Jak już pisaliśmy, małżeństwo Piotra Adamczyka i pochodzącej z Białegostoku Katarzyny Gwizdały powoli przechodzi do historii. Okładka i wspólny wywiad w Vivie nie wystarczyły niestety, by scementować ich związek. Najwyraźniej mieli wobec siebie zbyt wygórowane oczekiwania. Celebrytka, lansująca się jako pochodząca z Paryżą "Kate Rozz", liczyła na to, że małżeństwo ze znanym aktorem utoruje jej drogę do show biznesu. Przez chwilę wydawało się nawet, że może jej się udać, jednak Dwójka ostatecznie zrezygnowała z zaangażowania jej do drugiej edycji The Voice of Poland. Obrażona Gwizdała wyjechała do Francji, gdzie mieszka jej bogaty były mąż i córka.
Piotr żałuje tak pochopnej decyzji o ślubie - przyznaje w rozmowie z Faktem jego znajomy. Dziś wie, że wszystko stało się za szybko i żałuje, że w ogóle doszło do ślubu. Byli sobą zauroczeni i chyba pomylili to uczucie z miłością. Niestety mało się znali.
Cóż, tak do bywa jeśli chce się dostosować życie i "zauroczenie" do grafiku Vivy. Pierwsze rysy na ich związku pojawiły się tuż po ślubie, który odbył się w sekrecie, by zaskoczyć okładką byłą narzeczoną Piotra i wszystkich czytelników. Przypomnijmy zdjęcia z ich głośnej kłótni na ulicy. Wściekły Piotr wysiadł wtedy z samochodu i pozwolił się gonić przepraszającej go żonie: Adamczyk kłóci się z żoną! (ZDJĘCIA)
Zeszłego lata byli już bliscy rozwodu, jednak "Kate", w nadziei na posadę w jesiennej ramówce, udało się załagodzić sytuację. Mówiono nawet, że Adamczyk chce usynowić jej adoptowanego synka, a może nawet pomyślą o wspólnej adopcji trzeciego dziecka, które pomogłoby "scementować ich związek". Niestety, nic nie wyszło z tych planów.
Dziś są sobie obcy. Piotr od świąt nie widział dzieci i raczej ich już nie zobaczy - mówi informator tabloidu. Córka Kate jest we Francji, a syn u jej mamy. Teraz Piotrek nie wie, jak wyplątać się z tego związku, żeby nie było skandalu.
Jak już proponowaliśmy, najlepiej byłoby to zrobić w Vivie. Na pewno udostępnią mu kolejną okładkę i dwadzieścia stron, na których wyjaśni, co poszło nie tak.