Przeszłość Katarzyny Gwizdały kryje wiele tajemnic. Początkowo Piotr Adamczyk planował promować ją jako Francuzkę - "Kate Rozz". Szybko jednak wyszło na jaw, że jej nazwisko brzmi znacznie mniej "światowo", a metryka jako miejsce urodzenie podaje nie Paryż, ale Białystok. Z tym rzeczywiście trochę się nie udało. Zapewne Adamczyk i Gwizdała zdawali sobie sprawę z tego, że prawda prędzej czy później wyjdzie na jaw, jednak liczyli chyba na to, że nie stanie się to przed ich utrzymanym w tajemnicy ślubem i sesją okładkową w Vivie.
Niestety, ich "wielka miłość" nie przetrwała próby czasu. Okazało się, że zajęci zwierzeniami w Vivie i ukrywaniem ceremonii zapomnieli ustalić kilku istotnych kwestii, takich jak miejsce zamieszkania, czy tego, że były mąż "Kate" nadal będzie wychowywał jej dziecko.
Jak informuje Fakt, Gwizdała nie miała także prawdopodobnie okazji pokazać Piotrowi swoich albumów ze zdjęciami z młodości. Mąż mógłby mieć spore problemy z rozpoznaniem jej na fotografii sprzed 14 lat. Ma na nich zupełnie inny nos, wąskie usta i okrągłą twarz.
Każdą twarz można zmienić nie do poznania - wyjaśnia w rozmowie z tabloidem chirurg plastyczny dr Andrzej Sankowski. Kilka zabiegów chirurgicznych, żuchwa, kości policzkowe czy usta, do tego nos i już mamy nową postać. Może nie każdą kobietę można zrobić na miss świata, ale sprawić, by była atrakcyjna, zdecydowanie tak.
Zdaniem chirurga Gwizdała uwydatniła sobie kości policzkowe, zmniejszyła i zwęziła nos oraz poprawiła kształt ust. To nie wystarczyło wprawdzie, żeby zostać celebrytką, ale udało jej się to, o co bezskutecznie zabiegała Anna Czartoryska. Jej też marzył się ślub i okładka Vivy z Piotrem.