Jak już pisaliśmy podczas kręcenia półfinałowych odcinków w Bombaju, Joanna Krupa wpadła w histerię na widok kolczastego przyrządu do tresury słoni. Przewodnicząca jury, chętnie obnosząca się swoją miłością do zwierząt, demonstracyjnie opuściła plan i zgodziła się dokończyć sceny tylko pod warunkiem, że słonie zostaną wyproszone. Zobacz: Krupa "uciekła z planu" przez słonie!
Jak donosi Super Express, nerwy puściły jej tym łatwiej, że już przed wyjazdem była spięta. Celebrytka była bowiem pewna, że... w Indiach jest wojna.
Ubzdurała sobie, że tam jest wojna - zdradza w rozmowie z tabloidem pracownik ekipy TVN. Bała się. Wpadła w histerię. Nawet po terenie hotelu chodziła z obstawą. O wyjeździe na miasto po pamiątki mowy nie było. Nawet się do końca nie rozpakowała. Strach ją tak paraliżował, że podczas kręcenia scen była drętwa niczym badyl bambusa. Nie wiem, co uda się z tego zmontować.
Okazało się, że znacznie łatwiej jest radzić uczestniczkom, by zachowały zimną krew w każdych warunkach niż samej się do tego zastosować.
Pech prześladował także Katarzynę Sokołowską, której zginęła walizka z kosztowną zawartością.
Ktoś zabrał ją chyba przez przypadek - mówi informator tabloidu. Wszyscy byli w ogromnym stresie przez kilka godzin, bo same ubrania wpakowane do walizki były warte z 50 tysięcy złotych. Na szczęście następnego dnia zguba wróciła do zrozpaczonej Kasi.