Nergal jest już stałym bywalcem polskich sądów. Sprawa z jego udziałem, dotycząca rzekomej obrazu uczuć religijnych poprzez podarcie Biblii na jednym z koncertów Behemotha, ciągnie się już od pięciu lat. W 2007 roku w trójmiejskim klubie Ucho Darski podarł Pismo Święte krzycząc: "Żryjcie to gówno!", nazwał też Kościół Katolicki "największą zbrodniczą sektą".
W 2011 roku sąd rejonowy Darskiego uniewinnił - zgodnie z uzasadnieniem, lider zespołu działał "bez zamiaru bezpośredniego", a jego zachowanie było "swoistą formą sztuki", zgodną z "metalową poetyką grupy Behemoth" oraz kierowaną do "określonej i hermetycznej publiczności". Nergal dodał, że nie miał zamiaru obrazić niczyich uczuć. Niestety dla niego, na początku stycznia sąd uchylił wyrok uniewinniający i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy przez Sąd Rejonowy w Gdyni. Proces rozpoczął się dzisiaj rano.
Jestem niewinny przede wszystkim i tego się trzymam, bo tak czuję - mówił w rozmowie z TVN24 Nergal. To już się piąty rok ciągnie, z pieniędzy podatników. Myślę, że wszyscy ulegamy jakiejś histerii po prostu i jakimś fanatycznym zachowaniom.
Przypomnijmy, że to nie jedyny proces, który przyprawia Adama o zmartwienia. Zobacz: Sprawa GWAŁTU NA KONCERCIE NERGALA znów w sądzie!