Do sądu nadal nie wpłynął pozew rozwodowy Marty Kaczyńskiej i Marcina Dubienieckiego, mimo że para od jesieni zeszłego roku nie mieszka już razem. Marta z córkami przeprowadziła się do odziedziczonego po zmarłych rodzicach apartamentu w Sopocie. Od tamtego czasu jej kontakty z mężem stały się jednak częstsze i bardziej zażyłe, niż kiedy mieszkali razem.
Marcin często wysyła jej czułe SMS-y - mówi w rozmowie z tygodnikiem Na żywo znajoma rodziny. Martynka i Ewa nie wyobrażają już sobie wolnego dnia spędzonego bez taty. Marcin zresztą też. Marta docenia starania męża, który ostatnio przechodził operacje kręgosłupa. Nadal cierpi, jeździ na rehabilitację, ale nie zaniedbał z tego powodu spotkań z dziećmi. Marta wie, że nie są to zabiegi na pokaz, by zyskać jej przychylność, ale autentyczna potrzeba. A dziewczynki tego kontaktu pragną.
Zdaniem osób z otoczenia Kaczyńskiej, już niewiele brakuje, by dogadała się z Marcinem.
On jest przecież miłością jej życia, uczucie całkiem nie wygasło z powodu nieporozumień - przekonuje znajoma Marty. Mają dwie córki, więc o drugie małżeństwo na pewno będzie walczyć. Zawsze podziwiała babcię Jadwigę, która była dla niej wzorem do naśladowania. Może więc tak jak ona postara się ocalić swoją rodzinę.
Nie wiadomo jeszcze, czy Kaczyńska i jej mąż zdecydowali się spędzić razem nadchodzące święta wielkanocne, jednak ich znajomi uważają, że to bardzo prawdopodobne.
Trzymamy kciuki.