Aż dziwne, że o tej "sensacji" milczą wszystkie media. Kontrowersyjny tygodnik Nie Jerzego Urbana opublikował właśnie niezwykle mocny i prowokacyjny artykuł pod tytułem Tusk na podsłuchu, z którego dowiadujemy się, że dziennikarze "dobrali się władzy do d**y" przy pomocy bardzo czułego, kierunkowego mikrofonu przemyconego na Stadion Narodowy w czasie meczu Polska-Ukraina.
Gazeta opublikowała zapis rozmów, które, jak twierdzą, premier prowadził w loży VIP z Grzegorzem Schetyną. Politycy mówili o Lechu Wałęsie, papieżu Franciszku i... Ewie Wójciak. Według zapisu premier jest między innymi zdania, że papież jednak "kapował, ale teraz czyszczą".
Treść rozmów może, delikatnie mówiąc, zaskakiwać. Część komentatorów jest zdania, że artykuł Nie jest "żartem primaaprilisowym", jakie Jerzy Urban funduje regularnie czytelnikom. Podkreślają teź, że jego tygodnik jest mało wiarygodny. Artykuł nie został jednak opublikowany 1 kwietnia, a dziennikarze zapewniają, że mogą wszystko udowodnić przed sądem, bo mają nagrania, które "będą zrozumiałe nawet dla głuchoniemych biegłych".
Poniżej opublikowana przez Nie treść rzekomej rozmowy premiera z Grzegorzem Schetyną a później również z Aleksandrem Kwaśniewskim:
Grzegorz Schetyna: - Ale czapkę przyodział. I wciąż z tym tabletem. W szpitalu nago zdjęcia, klata w Miami, jakieś małpie cyrki...
Donald Tusk: - Technologia nie dla każdego. Jak ta z Poznania od teatru, y... no, ch**a papieża...
GS: - No, wrąbała się po uszy. Posuną ją, nie ma siły.
DT: - Tym bardziej, że on nie aż taki ch*j. Na moje kapował, ale teraz czyszczą.
GS: - Czyszczą. A Lecha z gejami za murem powinni posadzić na trybunie.
DT: - To by przeskoczył (śmiech).
GS: - A potem zakaz stadionowy...
DT: - I co on, bidul, będzie robił? Żonkę męczyć, bo już dosyć Ameryki.
Według relacji tygodnika w tym momencie nagrania na telebimie nad boiskiem pokazano obserwującego murawę Donalda Tuska. Na stadionie rozległy się gwizdy.
GS: - Gwizdajcie, debile, gwizdajcie...
DT: - Cicho, mogą nas jeszcze pokazywać. Tamto (stadionowy telebim - przyp. red.) niekoniecznie gra, co w telewizji...
GS: - To po cholerę kamerzysta prowokuje?
DT: - A co, ma mecz pokazywać? (śmiech). A debile swoją drogą (śmiech). Kanclerzem Niemiec bym był. Po nogach by całowali. A i w piłkę lepiej.
Pod koniec meczu dołączył do nich Aleksander Kwaśniewski. Rozmowa przebiegła podobno tak:
K: - Dziękujemy, gra marna, cięgi zbieramy, ale miło było.
S: – Od Ukraińców dostać, straszny wstyd.
T: – Przy takim kopaniu to o San Marino się boję.
S: – Chociaż ty to Ukrainę miło wspominasz.
K: – Głódź był moim actimelkiem (śmiech).
T: – Widzimy się jak umówione.
K: – Jak zwykle. Dzięki!
(Chwilę po odejściu Kwaśniewskiego).
T: – Patrz go, jaki ch***k opalony.
S: – Ale Jola zmarzła. Cienki kożuszek taki.
Kancelaria premiera zapewnia, że publikacja tygodnika Nie to "rażące kłamstwa": W związku z publikacją Dziennika Cotygodniowego "NIE" pod tytułem "Tusk na podsłuchu" informujemy, że przytoczone w artykule rozmowy (m.in. pomiędzy D. Tuskiem, a G. Schetyną, R. Koseckim i A. Kwaśniewskim) nie miały miejsca. Publikacja jest przykładem rażącego kłamstwa i nierzetelności dziennikarskiej.