Relacje między Tomaszem Stockingerem i jego synem Robertem popsuły się po rozstaniu aktora z prawniczką Ewą, która wytrzymała z nim 5 trudnych lat. Młodszy Stockinger miał dla niej wiele uznania za to, że wspierała jego ojca, gdy 4 lata temu spowodował po pijaku wypadek samochodowy, po czym próbował uciec z miejsca zdarzenia. Robertowi puściły wtedy nerwy. Wstydził się ojca i jego postępku, jednak ówczesna partnerka aktora przekonała go, że nie powinien jeszcze spisywać go na straty. Ona bowiem tego nie zrobiła.
Stopniowo ich relacje zaczęły się normalizować. Popsuły się gwałtownie, kiedy wyszło na jaw, że Stockinger postanowił zakończyć swój związek. Podobno wytłumaczył swojej dziewczynie, że nie jest jeszcze gotowy do poważnych deklaracji, a to ze względu na syna. Przypomnijmy, że młodszy Stockinger ma 24 lata...
Doszło między nimi do poważnej rozmowy - potwierdza w rozmowie z Super Expressem znajomy rodziny. Syn bardzo chciałby, aby tata był szczęśliwy. Nie chce natomiast, aby dłużej się nim zasłaniał i wmanewrowywał w swoje rozgrywki**.**
Całej rodzinie życzymy więc udanych świąt.