We wrześniu zeszłego roku na jaw wyszła informacja, że Paweł Rabczewski, ojciec Dody, ma 13-letnią córkę, która jest owocem jego pozamałżeńskiego romansu z byłą pracownicą. Okazało się także, że jego niechciana córka żyje w dramatycznych warunkach i nie jest w stanie nawet ogrzać domu zimą.
Rabczewski, niedoszły poseł, nie chciał się zgodzić na płacenie 500 złotych alimentów i chciał je obniżyć do... 300. Czyli po 10 złotych dziennie na jedzenie. Nastoletnią przyrodnią siostrę i jej rodzinę postanowiła także publicznie poniżyć sama piosenkarka. Udało jej się. Po tych słowach dziewczynka przepłakała podobno święta.
Sprawę postanowiła skomentować wreszcie sama była kochanka Rabczewskiego, Małgorzata Zmudczyńska. Wyjaśnia, dlaczego tak późno wniosła o ustalenie ojcostwa:
Bałam się dotykania tego tematu tym bardziej, że Rabczewscy są osobami wpływowymi w Ciechanowie – mówi na łamach Party. Poza tym Paulina żyła w przekonaniu, że ma innego ojca. Poprosiła, bym wyjaśniła tę sprawę raz na zawsze. Niczego nie ukrywałam ani przed mężem, ani przed moimi rodzicami. Wiedzieli o wszystkim.
Zmudczyńska zapewnia także, że nie zależało jej na pieniądzach, ale na tym, by ojciec w końcu zainteresował się losem swojej biologicznej córki. Okazuje się, że... jeszcze nigdy w życiu nie spotkali się w cztery oczy.
Nie chodziło nam o pieniądze, jak wszyscy sugerują. Chciałam tylko pobudzić Rabczewskiego do myślenia. Do Dody nic nie mam.
Doda za to otwarcie nią gardzi za to, że "rozłożyła nogi" przed jej niewinnym, uroczym tatą...