Ojciec uduszonej Madzi z Sosnowca od kilku miesięcy mieszka i pracuje w Wielkiej Brytanii. Nie pali się do powrotu do Polski. Obecnie pracuje jako kelner w hotelu pod Londynem. Postanowił jednak dorobić, wydając razem z Super Expressem, który publikował zdjęcia jego żony w bikini na koniu, swoje pamiętniki pt. Moja prawda. Opowiada w nich m.in. ze szczegółami, jak wyglądały zwłoki jego dziecka:
Widziałem te wybroczyny, gdy pozwolono mi się z Madzią pożegnać. Miała wokół usteczek takie krwawe podbiegnięcia...
W dzisiejszym numerze tabloidu Bartek promuje swoją publikację. Chwali się, że ma w Anglii bardzo dobrą opinię:
Anglicy, którzy tu mieszkają, mówią do mnie: o, ty lubisz dzieci, zawsze jak je mamy w hotelu, to jesteś przy nich pierwszy - mówi w Super Expressie. Gdy zostałem spytany o to, czy chciałbym mieć jeszcze dzieci, mówię tak, tylko... tylko ja bym chciał Madzię z powrotem. Boję się tego, że jeśli miałbym mieć kolejne dziecko, będę patrzył na nie przez pryzmat Madzi.
Przy okazji wspomina swoje pierwsze spotkanie z Katarzyną, swoją późniejszą żoną. Zobaczył ją siedzącą samotnie przy stoliku w barze i podszedł do niej.
Gdybym cofnął się o te 2 lata nie wiem, może bym się do niej nie przysiadł... - rozważa teraz publicznie.
To chyba jeszcze nie koniec niespodzianek, jakie szykuje dla niego żona.
Jak wczoraj zeznała w katowickim sądzie jej koleżanka z aresztu, Waśniewska miała jej zapowiedzieć, że "sama za to nie beknie". Te słowa padły tuz po tym, gdy doniesiono jej, że Bartłomiej widziany był przed budynkiem prokuratury w towarzystwie jakiejś kobiety.
Przypomnijmy, że dla postępowania nadal istotna jest kwestia pomocy przy ukryciu zwłok Madzi. Ta sprawa nie doczekała się jeszcze rozwiązania.
Bartek chce się tymczasem dorobić na książce z takimi zdjęciami na okładce: