Anna Czartoryska, odkąd jej nowa teściowa zaczęła traktować ją jak księżniczkę, zaczęła chyba powoli tracić kontakt z rzeczywistością. Uznała, że obecność "zwykłych ludzi" jest zbyt stresująca nawet jeśli tylko siedzą w tej samej sali kinowej. Jej bogaty mąż wybudował więc dla niej prywatne kino. Celebrytka nie życzyła sobie też postronnych obserwatorów na swoim ślubie. To właśnie dlatego postanowiła wziąć go w tajemnicy. Na uroczystość zaproszonych było tylko 50 osób z najbliższej rodziny. Nawet większość znajomych pary nie została poinformowana o ich planach. Widocznie Ania obawiała się, że są niedyskretni.
Podobno Czartoryska panicznie bała się powtórki doświadczeń Oli Kwaśniewskiej z ubiegłego roku. Sądzi, że wzbudza wśród ludzi podobne emocje co córka byłego prezydenta... Też tak sądzicie?
Romantyczna atmosfera, o której marzyła Ola, zupełnie prysła - mówi informator Faktu. Hałas i zamieszanie, jakie panowały przed kościołem, sprawiły, że nie mogła się skupić na tym, co najważniejsze. Do tego ciągle pamiętała wyzwiska, jakie usłyszała z tłumu.
Czartoryską to podobno bardzo zszokowało i bała się, że ją także ktoś zwyzywa. Ostatecznie udało jej się przekonać teściową, że kameralny ślub to nic złego, a zaplanowane na początek czerwca wystawne wesele na pół tysiąca gości i tak się odbędzie.
Ostatecznie wzięła z Michałem cichy ślub w kościele kamedułów na warszawskich Bielanach, tym samym, w którym rok temu jej były chłopak poślubił Katarzyną "Kate Rozz" Gwizdałę. Miejmy nadzieję, że Ania będzie miała więcej szczęścia w małżeństwie.
Jak nieoficjalnie wiadomo, para przed ślubem spisała intercyzę.
Podoba Wam się suknia ślubna Czartoryskiej?