Jak już pisaliśmy, trwające nieco ponad rok małżeństwo Piotra Adamczyka i aspirującej celebrytki, Katarzyny "Rozz" Gwizdały, zmierza ku szybkiemu rozwodowi. Aktor wierzy, że sprawę uda się załatwić na jednej rozprawie, tym bardziej, że sprawy finansowe reguluje podpisana przed ślubem intercyza. Plany Adamczyka potwierdziła kilka dni temu jego agentka.
Podobno dla aktora sporym rozczarowaniem okazało się odkrycie, ze Gwizdała poślubiła go głównie po to, by pomógł jej zaczepić się w show biznesie. Jak wiadomo, nie udało jej się zaistnieć, ale podobno nie tylko z winy Piotra, ale z powodu kompletnego braku talentu jego ambitnej żony. Udało jej się zawalić nawet casting do mało wymagającego The Voice of Poland.
Aktualnie emocje po obu stronach są tak silne, że Adamczyk wolał nie ryzykować spotkania ze swoją poślubioną w pośpiechu żoną. Spakował jej rzeczy i... odesłał do jej znajomych, żeby sobie od nich odebrała. To, zdaje się, nowy trend w show-biznesie. Podobnie postąpił rozczarowany swoją chytrą kochanką Robert Janowski.
Piotr chce zamknąć ten rozdział swojego życia - wyjasnia w rozmowie z Faktem znajomy aktora. Postanowił oczyścić swój apartament z rzeczy Kate. Po prostu spakował je i poprosił, by odebrali je jej przyjaciele. Ponoć nie miał ochoty na bezpośredni kontakt z byłą ukochaną.
Jak się wydaje, szansa, by po rozwodzie pozostali przyjaciółmi, jest raczej znikoma.
Piotrka nic już z nią nie łączy, nawet zwykła przyjaźń - mówi informator tabloidu. Ich drogi całkowicie się rozchodzą.
Niestety, chyba za bardzo chciał zrobić tą okładką wrażenie na swojej byłej i trochę się pospieszył... Tak się ciekawie złożyło, że kilka dni temu, w tym samym kościele, co Adamczyk i "Rozz", ślub wzięła Anna Czartoryska z Michałem Niemczyckim. Miejmy nadzieję, że ich miłość potrwa dłużej.