Trwające przez nieco ponad rok medialne małżeństwo Piotra Adamczyka i Katarzyny "Kate Rozz" Gwizdały przechodzi właśnie do historii. Dla obojga małżonków szokiem okazało się odkrycie, że codzienne życie nie przypomina jednak romantycznej sesji w Vivie. Jak sugeruje tygodnik Życie na gorąco, decydujące okazało się posądzenie o interesowność. Adamczyk odkrył bowiem nagle, że jego ambitna żona od dawna kręciła się wokół znanych aktorów i bogatych biznesmenów, szukając kogoś, kto zapewni jej wygodne życie... Dla większości ludzi jest to zrozumiałe z chwilą, gdy na nią popatrzą i poznają jej "światowy" pseudonim. Adamczykowi jednak podobno nic nie zaświtało.
Celebryckie aspiracje Gwizdały sięgają co najmniej roku 1999, gdy jako 19-letnia białostoczanka poznała na wydziale prawa studentkę imieniem Olga. Ona zaś przedstawiła ją swojemu ówczesnemu chłopakowi, znanemu i bogatemu tenisiście Wojciechowi Fibakowi.
Dzięki tej znajomości Katarzyna zachwyciła się światem gwiazd - pisze tabloid. Obserwowała, jak zmieniło się życie jej rówieśnicy, studentki prawa, Olgi, gdy poznała tenisistę (w 2001 roku wzięli ślub). Katarzyna też rozpoczęła naukę na wydziale prawa, ale po kilku miesiącach wyjechała do Francji.
Na miejscu okazało się, że przyjaciółka jej nie zawiodła. Przez Wojciecha Fibaka Gwizdała poznała starszego od niej o 20 lat milionera, Jeana Manuela Rozana. W 2002 roku wzięli ślub.
Gwizdała jednak nie wydawała się tym wszystkim usatysfakcjonowana. Nadal szukała kontaktów w polskim show biznesie. Nie udało jej się zaczepić przy poznanym w 2009 roku Pawle Delągu. Znajomość z Maciejem Zieniem była oczywiście czysto platoniczna. Udało jej się dopiero z Adamczykiem. Trudno się dziwić, że aktor poczuł się dotknięty odkryciem, że nie tylko jako jedyny nie poznał się na Gwizdale, lecz na dodatek jeszcze wziął z nią ślub... Cóż, przynajmniej zdążył zabezpieczyć przed nią pieniądze podpisując intercyzę.
Przypomnijmy, że niecały rok temu napisał do nas były mąż Gwizdały i wyjaśnił szczerze, dlaczego Katarzyna nigdy nie zamieszka z Adamczykiem. Szkoda, że Piotr nie wziął sobie tego wtedy do serca. Przypomnijmy:
A to zdjęcia z ich słynnej nocnej kłótni na ulicy. Piotr uciekł wtedy z samochodu i dał się gonić i przepraszać swojej żonie z okładki: