Jak już pisaliśmy, partnerka Jarosława Kreta, producentka programu _**Planeta według Kreta**_ i matka jego 3-letniego synka o tym, że jej chłopak znalazł sobie nową dziewczynę, dowiedziała się z gazet. Wrócili razem do domu po urodzinach jej babci, po czym Jarek wyszedł i już nie wrócił. Identyczny numer wywinął parę lat wcześniej Agacie Młynarskiej, czym zresztą sam pochwalił się w Vivie. Przy okazji oskarżył ją o to, że jest pracoholiczką i... że o niego nie dbała. O matce swojego dziecka, Małgorzacie Kosturkiewicz, wspominał za to w kontekście niezobowiązującej relacji. Zapytany o nią kilka tygodni temu przez tygodnik Na żywo odpowiedział lekko: _**Po prostu wychowujemy razem dziecko**_.
Rozstanie raczej tego nie ułatwi, gdyż, jak informują znajomi Kosturkiewicz, nie czuje się ona w obowiązku pilnować relacji Kreta z jego jedynym synem. Trudno się dziwić, że czuje się skrzywdzona przez żyjącego sobie beztrosko pogodynka.
_**Nie zamierza niczego Jarkowi ułatwiać**_ - przyznaje w rozmowie z tabloidem jedna z jej koleżanek. Owszem, może widywać się z Frankiem, ale na jej warunkach. Jest u nich tylko gościem. Jego rzeczy są spakowane w szare pudła, czekają aż zabierze je z jej domu. Dokąd? To już jej nie obchodzi.
Odpowiedź na to pytanie wydaje się oczywista. Kret od kilku tygodni mieszka w apartamencie Beaty Tadli i jej syna, którego ponoć "pokochał jak własne dziecko", jeśli wierzyć tygodnikowi Na żywo. To z kolei niespecjalnie odpowiada biologicznemu ojcu chłopca, Radosławowi Kietlińskiemu, zwłaszcza że jak się niedawno okazało, jest on nadal formalnie mężem Tadli...
_**Póki co, Jarek żyje na 3 domy**_ - mówi znajomy pogodynka. W mieszkaniu Małgorzaty odwiedza syna, pomieszkuje u Beaty, a kiedy ma wszystkiego dość, zaszywa się w swojej kawalerce na Starówce. To dla Jarka naprawdę trudne, bo jest bardzo wrażliwym facetem - tłumaczy współczujący informator tabloidu. Kiedy zaczyna mówić o synku, ma łzy w oczach.
Jak widać, walka o "ocieplenie wizerunku" Kreta i Beaty już trwa. Trzymamy kciuki!