Kiedy Joanna Liszowska brała ślub z mieszkającym na stałe w Szwecji milionerem, Olą Serneke, jej bliscy obawiali się, że kłopoty logistyczne prędzej czy później zniszczą ich związek. Na szczęście okazało się, że aktorka świetnie sobie radzi. Właśnie wraz z mężem oczekuje narodzin drugiego dziecka.
W przeciwieństwie do granej przeze mnie bohaterki w serialu "Przyjaciółki" nie mam takich rozterek sercowych - wyznała w rozmowie z Super Expressem. Raz w życiu wyszłam za maż i nie zamierzam tego zmieniać. Mam pewność, że to wybór na całe życie i nic się w tym temacie nie zmieni. Chcę być z moim mężem do końca życia.
Przy okazji chwali producentów serialu za to, ze odważyli się poruszyć kontrowersyjny w Polsce temat in vitro.
Domyślam się, że wielu kobietom problem z zajściem w ciążę spędza sen z powiek - mówi Liszowska. Mnie udało się bardzo szybko spełnić swoje marzenie i mam wspaniałą córkę. Bycie mamą to ogromna radość, nie wyobrażam sobie teraz życia bez mojego małego szczęścia. Współczuję kobietom, które mają z tym problem. Domyślam się, jak jest im ciężko.
Jak wiadomo, na planie serialu nikt nie miał z tym większego problemu. Obecnie dzieci spodziewają się aż 3 spośród 4 Przyjaciółek. Z tego względu produkcja zdecydowała się wstrzymać prace nad kolejnym sezonem.