Na okładkę najnowszego numeru Vivy trafiła po raz kolejny Marta Kaczyńska. Tym razem sama, bez sympatycznego Marcina Dubieneckiego. Córka zmarłej tragicznie pary prezydenckiej wypowiada się zarówno na temat polityki, jak i swojego życia prywatnego. Co ciekawe, nie mówi nic o problemach w związku z Dubienieckim, z którym nie mieszkała od wielu miesięcy. Dziennikarze nie pytają jej też oczywiście o budzącą tyle emocji sprawę ojcostwa jej córki. Były mąż, który ją wychowywał, dowiedział się po latach, że jej ojcem jest jednak... Marcin, który wkrótce zajął jego miejsce.
Wtedy mi się wydawało, że to ten właściwy moment - mówi o pierwszym małżeństwie. Ten etap mojego życia uważam za doświadczenie, które było mi potrzebne do tego, by teraz, mając prawie 30 lat, być w tym miejscu, w jakim się znajduję. Powiem jednak tyle, że to nie był dobry okres. Ale nigdy bym go nie cofnęła, chociaż pewnych decyzji mam prawo żałować. Jednak jako mama Ewy i Martynki jestem najszczęśliwszą osobą na świecie.
Marta komentuje też oczywiście trzecią rocznicę katastrofy:
Okrzepłam, dojrzałam. Myślę jednak, że byłoby mi znacznie łatwiej, gdyby okoliczności katastrofy zostały rzetelnie i jednoznacznie wyjaśnione. Czuję się trochę tak, jak ludzie, którzy pozornie wiedzą, co się stało, ale nie mogą odnaleźć swoich bliskich. Podobnie jest, gdy nie można ustalić przyczyny ich śmierci.
Z rozmowy z gazetą dowiadujemy się także, że "prędzej czy później" wyjaśnione zostaną wydarzenia, które doprowadziły do katastrofy pod Smoleńskiem w 2010 roku. Zdaniem córki Lecha Kaczyńskiego prawda jest potrzebna nie tylko jej, ale wszystkim Polakom.