Robert Janowski na wieść o kryminalnychwyczynach jego chytrej narzeczonej za oceanem, w pierwszej chwili zareagował nerwowo. Publicznie poinformował ją, że nie chce mieć z nią nic wspólnego i odesłał jej rzeczy kurierem. W rozmowie z tabloidami zapewniał, że nie miał pojęcia o tym, skąd pochodziły sprzedawane przez nią ubrania, w co trudno uwierzyć, bo był jednym z jej najwierniejszych klientów.
Po namyśle doszedł jednak do wniosku, że zbyt pochopnie ją ocenił.
Roberta bardzo zabolało to, że nic nie wiedział o tym, co się wydarzyło w Ameryce - tłumaczy w rozmowie z Super Expressem jego znajomy. Była awantura. Potem on chodził jak struty, ale nie może przecież nienawidzić jej do końca życia. Złe emocje opadły i oni wciąż się kontaktują.
Potwierdzeniem tego może być fakt, że Janowski jeździ ostatnio... autem Moniki G, złotym audi A1. Widocznie przed wyjazdem do USA zostawiła mu kluczyki.
Gratulujemy. Ciekawe, czy nadal "załatwia" mu ubrania.