Jarosław Kret raczej nie słynął dotąd ze stałości w uczuciach. Ze swoją poprzednią partnerką ma wprawdzie dziecko, jednak, jak utrzymuje pogodynek, łączą ich tylko "przyjacielskie relacje". Tak przyjacielskie, że zostawił ją dla nowej koleżanki z pracy i dowiedziała się o tym podobno z gazet...
Z Beata Tadlą postanowił się już jednak ożenić. I obiecuje jej to w Vivie.
_**Jestem zdecydowany spędzić życie z Beatą**_ - zapewnia w wywiadzie. I podpiszę z chęcią, nie po to, żeby coś udowadniać i stwarzać pozory bezpieczeństwa, tylko po to, by usankcjonować nasz związek, bo planujemy, by trwał do końca. Dokument będzie potrzebny choćby po to, by mogła wejść bez problemów do szpitala, jak mnie szlag trafi.
Ciekawe, czy byłby równie wyrywny w deklaracjach, gdyby jego dziewczyna nie była nadal żoną Radosława Kietlińskiego. Zobacz: Tadla nadal się nie rozwiodła!
Życzymy Beacie, żeby nie musiała nigdy przypominać Jarkowi, co jej publicznie obiecywał. Historia niestety lubi się powtarzać.