Jak już pisaliśmy, winiarski biznes Marka Kondrata przeżywa ostatnio trudne chwile. Aktor pokłócił się ze swoim wspólnikiem, który w sklepach Winarium chciał sprzedawać whisky. To przekonało Kondrata, że już się raczej nie dogadają. Z 18 sklepów aktorowi został obecnie jeden. Handluje w nim winami już pod własnym nazwiskiem, pośredniczy także w imporcie dla innych sprzedawców. Wprawdzie zysk z jednego sklepu jest znacząco mniejszy niż z 18, ale aktor nie ma powodu do narzekań.
Może handlować trunkami dla własnej przyjemności, a jego przyszłość i tak jest zabezpieczona dzięki kontraktom reklamowym - pisze Fakt. Bank ING nadal inwestuje w spoty z jego udziałem.
Kondrat twarzą firmy został 15 lat temu. Od tamtej pory ING regularnie przedłuża kontrakty. Jak wycenia magazyn Forbes, w najlepszych czasach zarobki aktora z tytułu kontrakty reklamowego wynosiły milion złotych. Obecnie jego wartość szacowana jest na 900 tysięcy, co nadal zapewnia mu miejsce w ścisłej czołówce najcenniejszych twarzy reklamy.
Nie jestem postacią epatującą młodością, rześkością ani animuszem - ocenia swój wizerunek aktor. Są we mnie natomiast zawarte cechy związane z trwałością i powtarzalnością, co dla banku jest cenne. Prawdopodobniekimś takim jestem, skoro kontrakt jest przedłużany przez tyle lat.
Zobacz też: Kondrat ma jednak ROMANS Z 23-LATKĄ?!