Wczoraj zapadł wyrok w sprawie prowadzonej w latach 2007-2009 "burdel-agencji" modelek, która, jak wyszło na jaw podczas śledztwa, służyła do świadczenia usług seksualnych bogatym biznesmenom. Kierowała nią córka lidera Lady Pank, Joanna B., wspierana przez obrotną matkę Danutę oraz przyjaciółkę, Karolinę Z.
We trzy wyszukiwały ładne dziewczyny w klubach, za pośrednictwem znajomych lub na portalach społecznościowych, a następnie rozsyłały ich roznegliżowane zdjęcia klientom. Do grona klientów "agencji" należeli sportowcy, biznesmeni, politycy i muzycy z Polski, Europy i Bliskiego Wschodu. Do płatnego seksu dochodziło m.in w Londynie, Dubaju, Barcelonie i w alpejskich kurortach.
Na jednen z "wyjazdów" organizowanych przez to towarzystwo trafiła Iwona Węgrowska. Celebrytka, promująca się obecnie w Dzień Dobry TVN" z nowym mężem z zagranicy, twierdzi jednak, że pojechała tam szukać prawdziwej miłości...
Joanna B. usłyszała wczoraj wyrok 3 lat więzienia w zawieszeniu oraz 5-letni zakaz prowadzenia agencji modelek. Po upływie tego czasu będzie więc mogła wrócić do zawodu, w którym tak dobrze sobie radziła.
Danuta B. i Karolina Z. usłyszały wyroki od 1,5 roku do 3 lat z zawieszeniu na 3 do 5 lat, oraz zakaz prowadzenia agencji modelek i zwrot pieniędzy pochodzących z przestępstwa. Oskarżone twierdzą, że zarobiły na sprzedawaniu dziewczyn nie więcej niż 55 tysięcy złotych. Niestety, nie udało się udowodnić, że jest inaczej. Wczoraj żadna z kobiet nie pojawiła się w sądzie, za to Joanna B. udzieliła już wywiadu Super Expressowi... Idzie w nim w zaparte, że jest niewinna.
Co do spotkań hostess... to za dużo powiedziane, że się tym zajmowałam - zapewnia w tabloidzie świeżo skazana celebrytka. Po prostu znalazłam się w nieodpowiednim czasie i momencie. Miałam znajomości, a dokładnie trzech znajomych, którzy lubili rozrywkowe życie i tak to wyglądało. Mama wykonała kiedyś dwa telefony i to by było na tyle. W pierwszej chwili faktycznie byłam wystraszona, kiedy dowiedziałam się, że zostałam wmanipulowana w grupę przestępczą, o której nie miałam pojęcia. Nagle po latach dowiedziałam się, ze potraktowano mnie jak szefa mafii, a okazałam się nic nie znaczącą osobą, która nie miała pojęcia, dlaczego to nabrało takich rozmiarów. Może na moim nazwisku można w prokuraturze awansować?
Dalej córka Borysewicza przekonuje, że nie ma sobie nic do zarzucenia, bo... "tylko kontaktowała ze sobą znajomych" zainteresowanych seksem za pieniądze:
Ja po prostu znałam modelki i osoby, które lubiły przebywać w ich towarzystwie - zapewnia w wywiadzie. A czy jest człowiek, który nie skontaktuje jednego znajomego z drugim znajomym, gdy zostanie o to poproszony?
Prawda, że logiczne?