Wygląda na to, że Borysowi Szycowi udało się wprowadzić w błąd wszystkich swoich fanów. W wywiadach zapewniał, że od dziecka marzył o własnej restauracji i w końcu to marzenie się spełniło - w postaci knajpy mieszczącej się na ulicy Puławskiej.
Moim marzeniem jest patrzenie na uśmiechnięte twarze, dlatego otwieram tę restaurację. Taki plan powstawał w mojej głowie od dawna - przekonywał.
Zaskoczenie było duże, przynajmniej dla osób, które pamiętają poprzedni "eksperyment gastronomiczny" Szyca. Razem z Figurą i jej mężem (podobno bijącym i opluwającym ją sadystą) otworzył knajpę Kompas Port w Giżycku. Znajomi celebryci swoją klientelę ocenili dość nisko, bo nie zrobili im nawet toalety. Goście musieli załatwiać się w pobliskich krzakach i podcierać liściem.
W promocję nowej knajpy zaangażował się magazyn Gala. W zamian za wielostronicową promocję lokalu Borys wystąpił na okładce ze swoją kochanką i "przyjaciółmi". Kryptoreklama wyglądała na szytą tak grubymi nićmi, że wyśmiał ją publicznie nawet kolega Szyca, Kuba Wojewódzki. Zobacz: Wojewódzki PONIŻA "PRZYJACIÓŁ SZYCA" z okładki!
Jak donosi Super Express, to wszystko tylko kolejna medialna ściema, a Szyc nie ma wiele wspólnego z promowanym przez siebie lokalem. Tabloid informuje, że aktor jest tam tylko figurantem, a Akademia należy do spółki Nostra.
W Krajowym Rejestrze Sądowniczym na próżno szukać nazwiska Szyca wśród udziałowców - pisze tabloid. Prezes spółki był zaskoczony, gdy zadaliśmy mu pytanie, w jakim charakterze w Akademii występuje Borys i czy jest jej właścicielem. Tak więc to nie biznes Szyca, tylko kolejna rola życia znanego aktora**.**
Dane z KRS są chyba dość jasne" - odpowiedział krótko Andrzej Sternicki z Nostry.
Wierzycie w to, co celebryci opowiadają w magazynach o sobie i swoich "biznesach"?