Czasami obserwowanie tego, co dzieje się w Polsce z dystansu, pomaga w ocenie niektórych osób i wypowiedzi. Medialni znajomi Moniki Olejnik zamilkli, gdy Internauci zmiażdżyli krytyką jej "dowcipny" wpis porównujący tragedię w Bostonie do smoleńskich teorii spiskowych. Wykorzystanie takiej okazji do złośliwego, politycznego komentarza wbrew przewidywaniom Moniki nie rozbawiło jej fanów. Nie rozbawiły też Mariusza Maxa Kolonki, który widzi, co dzieje się w Stanach po tej tragedii. I wie, że tam po takim żarcie dziennikarka byłaby skompromitowana i pewnie straciłaby pracę.
W swoim wideo ostro ją krytykuje i nazywa "hieną". Dlaczego? Bo może mówić, co myśli. Mieszka w Stanach i nie jest zależny od medialnych układów w Polsce. Krytykowanie wpływowej gwiazdy mu pewnie nie zaszkodzi. Ci, którym może zaszkodzić, nigdy nie skrytykują jej publicznie. W zamian Monika nie skrytykuje ich, gdy powiedzą lub napiszą coś podobnego. Albo nazwą Ukrainki "robotami do sprzątania".
Islam zaatakuje, Al-Kaida zaatakuje w Europie - mówi Kolonko. Al-Kaida zaatakuje w Ameryce i, być może, także, nie daj Boże, Al-Kaida zaatakuje także w Polsce, dlatego, że Polska jest częścią tych sił zbrojnych NATO, które uczestniczą w operacjach w Afganistanie. I kiedy tak się stanie, że ludzie niewinni w piękny słoneczny dzień będą rozerwani na strzępy w jakiejś eksplozji na Marszałkowskiej, to wtedy być może nie będziemy musieli czytać takich komentarzy na temat tej tragedii tu w Bostonie jak komentarz Moniki Olejnik, który zamieściła na Facebooku. Proszę państwa, dla mnie tacy dziennikarze to w ogóle nie są dziennikarze. To są zwykłe hieny. Mariusz Max Kolonko - Mówię jak jest. Nowy Jork.
Posłuchajcie. O Monice zaczyna mówić w trzeciej minucie wideo: