Wprawdzie finansami Michała Wiśniewskiego zarządza już jego czwarta żona, jednak widocznie muzykowi udało się odłożyć trochę grosza na wszelki wypadek. Jak chwali się publicznie Dominika Tajner-Wiśniewska, wszystko wydał na przyjęcie - niespodziankę dla niej.
W tym roku spędziłam najpiękniejsze urodziny w życiu - wyznaje. Mój mąż postanowił zrobić mi niespodziankę. Zostałam wkręcona, że jadę na kolację biznesową. Na miejscu okazało się, że w pięknie przystrojonej sali balowej czeka na mnie ok. 100 bliskich memu sercu znajomych i przyjaciół, moi rodzice, brat i oczywiście syn. Po życzeniach i prezentach Michał zaśpiewał dla mnie piosenkę. Piękne przeżycie i wielkie emocje. Wydawało mi się, że osiągnęłam maksimum szczęścia.
Jak ustalił Fakt, to "maksimum szczęścia" kosztowało co najmniej 40 tysięcy złotych, a prawdopodobnie 50.
Teraz chyba można się spodziewać komentarza drugiej żony Michała, Mandaryny, która regularnie żali się publicznie, że Wiśniewski szasta pieniędzmi, a zalega z płaceniem jej alimentów.
To od dawna drażliwy temat między Martą i Dominiką.