Adam Grycan nie był wprawdzie równie sceptyczny co jego ojciec milioner jeśli chodzi o celebryckie ambicje Marty i córek, jednak podobno poczuł się ostatnio odsunięty na dalszy plan. Nie był przekonany do niektórych biznesowych decyzji żony i jak się niedawno okazało, nie bezpodstawnie.
Kiedy wyszło na jaw, że celebrytka od miesięcy zalega z płatnością czynszu za swoją cukiernię i grozi jej licytacja, Marta zwróciła się o pomoc do męża. W ostatniej chwili udało mu się zdobyć konieczną sumę i uratować żonę przed kompromitacją. W dowód wdzięczności Grycanka... zatrudniła go na stanowisku swojego menedżera.
Dzięki temu wszystko zostanie w rodzinie - wyjaśnia w rozmowie z tygodnikiem Na żywo znajomy Grycanów. Marta zaoszczędzi pieniądze, a zazdrosny mąż będzie miał ją na oku.
Niestety, już na samym początku nowy menedżer popełnił błąd strategiczny. Za szybko chciał się odkuć finansowo, by pospłacać długi zaciągnięte na ratowanie cukierni. Negocjując w imieniu żony stawkę za 2. sezon Polskiego Turnieju Wypieków stracił najwyraźniej kontakt z rzeczywistością. Jak informuje tabloid, zażądał... 50 tysięcy złotych za odcinek!
Adam argumentował, że suma nie jest wygórowana, bo on ma troje dzieci i miesięcznie na utrzymanie rodziny potrzebuje 100 tysięcy złotych - mówi informator tabloidu.
Niestety, tak to chyba nie działa. Argument nie przekonał producentów do finansowania wystawnego trybu życia Graycanów i dogadali się z tańszą Katarzyną Skrzynecką.