Celebryci lubią publicznie powspominać swoje trudne dzieciństwo. Najlepiej jeśli ich wczesne lata były naznaczone biedą. To ma być sygnał dla widzów, że doświadczony przez los celebryta do wszystkiego doszedł własną ciężką pracą. To w sumie lepsze niż zwierzenia dzieci sławnych rodziców, żalących się często w tabloidach, jak wielkim "ciężarem" jest dla nich sławne nazwisko i pieniądze rodziców.
Paulina Sykut należy do pierwszej grupy.
Byliśmy biedną rodziną - wyznała Krzysztofowi Ibiszowi w programie "Zrozumieć kobietę". Zbieraliśmy z bratem zioła, lipę. Suszyliśmy ją na strychu i odstawialiśmy do Herbapolu. Zbieraliśmy też butelki i odnosiliśmy do skupu, a kwiaty sprzedawaliśmy na targu.
Przypomnijmy, że niedawno z nostalgią swoje lata młodości wspominała Magdalena Różczka. Pracowała za 12 złotych dziennie i "jako bonus dostawała skarpetki":Różczka: "PRACOWAŁAM NA BAZARZE"