Agnieszka Radwańska znana jest ze swojego ciętego języka i niełatwego charakteru. Swoje niezadowolenie chętnie eksponuje w gestach i słowach. Przypomnijmy, jak potraktowała ojca: Radwańska do ojca: "SPIE******! ZAMKNIJ SIĘ!"
Tym razem oberwało się stacji TVN, która stworzyła materiał tuż po porażce tenisistki na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie.
Moje wypowiedzi po meczach zostały wyrwane z kontekstu, szczególnie przez jedną z telewizji. Ja po prostu po porażce nie rozpaczałam jak inni, nie mówiłam, że to koniec świata, że nie wiem jak mam dalej żyć. Skupiałam się na kolejnych wyzwaniach - komentuje sytuację w wywiadzie z Gazetą Wyborczą. Trzeba umieć wygrywać i przegrywać. Nie pójdę się powiesić dlatego, że odpadłam w I rundzie.
Przykro mi, że mamy takie media, że moje nazwisko wykorzystuje się do tego, aby zrobić efektowny, negatywny i nieprawdziwy materiał w telewizji, na dodatek szczuje się przeciwko mnie innych sportowców. Ale jakoś nikt nie wpadł na pomysł, aby mnie spytać o zdanie przed kamerą.
Radwańska postanowiła ukarać dziennikarzy z TVN-u i zabroniła im wchodzenia na swoje konferencje prasowe. Na zawsze.
Ten materiał był skandaliczny. Ta telewizja ma ode mnie dożywotnią czerwoną kartkę, nie na rok, miesiąc, ale na zawsze. Jej dziennikarze nie są wpuszczani na konferencje prasowe z moim udziałem.