Maja Sablewska w coraz bardziej karkołomny sposób wyjaśnia wygląd swojej zmieniającej się i "puchnącej" twarzy. Trudno zapomnieć o jej diecie "zmieniającej rysy". Niedawno w programie Klinika urody zapewniła, że nic sobie nie poprawiała, ale...
Nie robiłam żadnych operacji plastycznych - zapiera się Sablewska. Oczywiście robię różne zabiegi, jak każda kobieta w moim wieku. Mam 32 lata, używam botoksu. Nie mam problemu, aby o tym mówić. Mam cztery zmarszczki na czole po moim dziadku i gdybym tego nie robiła to dużo rzeczy mogłabym tam chować.
Przy okazji Fakt przypomina zabiegi innych celebrytek, mniej lub bardziej udane.
Zaczęło mi przeszkadzać, że na zdjęciach najbardziej rzucał się w oczy mój nos - wyznała kilka lat temu Kayah. Nie dość, że był długi to jeszcze zakończony małym kartofelkiem. Poddałam się więc korekcji kształtu jego końcówki.
Z biegiem czasu piosenkarka stała się miej wylewna jeśli chodzi o opowiadanie o swoich operacjach i do niczego więcej się już publicznie nie przyznała.
To, jak się wydaje, obowiązujący trend. Celebrytki zwykle wspominają o jednym zabiegu, relatywnie mało inwazyjnym, chociaż po ich twarzach widać, że było tego znacznie więcej.
Natalia Siwiec upiera się, że tylko powiększyła sobie usta kwasem hialuronowym. Do tego samego zabiegu przyznają się Sablewska i Edyta Górniak, ale obie zapewniają, że nie były zadowolone z efektu i więcej zabiegu nie powtórzą. Patrząc na ich zdjęcia ciężko w to uwierzyć. Podobnie jak 45-letniej Annie Popek, która idzie w zaparte, że dawno już skończyła z botoksem...
Jak wykazuje przykład Krzysia Ibisza, telewizja wprawdzie lubi młode twarze, jednak nadmiernie wygładzone buzie "starych dzieci" wcale nie gwarantują kariery.