W najnowszej Vivie Monika Riochardson kontynuuje ostrą promocję swojego związku ze Zbyszkiem Zamachowskim. Prezenterka ma powody do robienia z narzeczonego ofiary i zwalania winy za rozpad małżeństwa na Aleksandrę Justę. Oglądalność show z udziałem nowej, gorącej pary show biznesu nie jest tak wysoka, jak zapewne chcieliby producenci. Zobacz: Oglądalność ich odcinków SPADŁA! O 100 TYSIĘCY OSÓB! Lansowanie się na imprezach i wyznania o porannym seksie nie zjednały jej niestety sympatii widzów. Zostały więc wywiady. W najnowszym Richardson opowiada o... nieszczęśliwym małżeństwie aktora.
Monika wyznaje, że poznała Zbyszka ponad 20 lat temu i ponoć już wtedy cos między nimi zaiskrzyło. Richardson miała wtedy 17 lat z Zamachowski był przed trzydziestką, ale pomimo to ich wspólny znajomy uznał, że powinni razem iść na spacer. Spotkanie nie przerodziło się w nic poważnego i dopiero po latach "miłość niemal zmiotła ich z powierzchni ziemi". Richardson oczywiście nie czuje się winna rozpadowi rodziny. Przekonuje, że Zamachowski był tak nieszczęśliwy z żoną, że właściwie uratowała go od depresji.
Nie rozbiłam rodziny Zbyszka, nie dam się wepchnąć w rolę złodziejki cudzych mężów, bo nie mam z tą rolą nic wspólnego - przekonuje. Jeśli nie do mnie, Zbyszek i tak wyprowadził się z domu do mieszkania, które wcześniej kupił. Może spadną na mnie gromy, ale powiem to: czy wie pani, co to jest samotność w małżeństwie? To o wiele bardziej bolesne niż samotność w pojedynkę. Zbyszek byłby pewnie dzisiaj tym samym smutnym człowiekiem, którym był przez lata. Niekochanym. Z jaką perspektywą? Apatii, depresji...?
Wiedziałam, że za tę miłość będzie cena. Zbyszek ma czwórkę dzieci i, pomijając już sprawę mediów, rozpad rodziny zawsze jest tragedią. (...) Wiedziałam też, że gromy spadną na mnie - żali się. Tak się już dzieje, że zawsze winna jest kobieta i raczej nie mam z czym walczyć.
Ciekawe, czy żonie Zbyszka jest miło, że to właśnie Richardson informuje ją na łamach Vivy, że Zamachowski jej nie kochał.
Celebrytka wyznaje przy okazji, że nie wyklucza kolejnego dziecka. Sugeruje, że liczą się z "wpadką":
Chciałabym przestać "mieć kochanka", jestem już chyba na to odrobinę za stara - narzeka. Nasza sytuacja wymaga zresztą uregulowania. Ale nie śpieszymy się. Mamy szóstkę dzieci i kolejnych nie planujemy. Jak się przydarzy, to w porządku, ale nie myśleliśmy o tym.