Monika Richardson idzie za ciosem. Powrót do Pytania na śniadanie otworzył jej drzwi do innych mediów. Na "poranną" sesję zdjęciową zaprosiła ją redakcja magazynu Viva, na którego łamach broni się, że nie rozbiła niczyjego małżeństwa. Zobacz: Richardson: "Nie rozbiłam rodziny Zbyszka! BYŁ NIEKOCHANY!"
Na tym jednak nie koniec. Richardson zdradza także, że już w początkowym etapie związku Zamachowski, którego, co zaskakuje, brakuje na okładce, oświadczył się jej.
Zbyszek miał recital, a ja staram się z nim wszędzie jeździć, bo wiem, jakie to ważne, żeby być blisko siebie - miałam dwa małżeństwa na odległość. Z głupia frant weszliśmy do jubilera – wspomina. Zbyszek poprosił o pokazanie pierścionka z trzema diamencikami (bo przecież do trzech razy sztuka). Włożył mi go na palec i powiedział: To twój, zaręczynowy. Podoba ci się? To było takie zwyczajne, bez patosu, kwiatów. To było wyzwalające, podjęliśmy decyzję.
Najbardziej medialna para w Polsce myśli o ślubie, choć, jak zapewnia Monika, żadnemu z nich nie spieszy się do ołtarza. Chętnie powitaliby także następne dziecko na świecie.
Chciałabym przestać "mieć kochanka", jestem już chyba na to odrobinę za stara - narzeka. Nasza sytuacja wymaga zresztą uregulowania. Ale nie śpieszymy się. Mamy szóstkę dzieci i kolejnych nie planujemy. Jak się przydarzy, to w porządku, ale nie myśleliśmy o tym.