Katarzyna Skrzynecka nie ma ostatnio szczęścia do przyjaciółek. Kiedy już wydawało jej się, że polubiły się z Dorotą Zawadzką, ta obsmarowała ją w siec, brutalnie wytykając błędy warsztatowe w spektaklu, na który zresztą Kasia podarowała jej bilety. Aktorka nie ukrywała, że ją to zabolało i publicznie wyznała Superniani, że sprawiła jej dużą przykrość. Zobacz:
Niedawno musiała powtórzyć to niemal słowo w słowo, tym razem adresując wypowiedź do Anny Muchy. Jak już pisaliśmy, Skrzynecka była pewna, że się "zaprzyjaźniły". Pochwaliła się nawet publicznie, że jej córka Alikia i córka Muchy są "jak siostry".
W rewanżu Mucha odgryzła jej się w telewizji śniadaniowej. Zapytana, dlaczego wybrała dla córki imię Stefania, odpowiedziała: Bo nie Ajkilia. Na dodatek przestawiła litery w słowie dziewczynki, co nadaje słowu zupełnie nowe i raczej złowieszcze skojarzenie. Ogłaszając to w telewizji, wymyśliła chyba gotowe przezwisko dla córki swojej "przyjaciółki".
Kasi znów zrobiło się przykro.
Widocznie Ani wydawało się, że jest dowcipna i błyskotliwa - mówi w rozmowie z tygodnikiem Na żywo. Szkoda tylko, że pozwala sobie na tak niestosowne komentarze względem osób jej życzliwych. Ja nie komentuję ani poczynań Ani, ani niczego, co dotyczy jej córeczki. Najważniejsze, by nasze dzieci były zdrowe.