Po śmierci Michaela Jacksona pojawiły się doniesienia, że w posiadłości gwiazdora nadal przebywa jego duch. Wielu świadków twierdziło, że słyszeli głos zmarłego przedwcześnie piosenkarza. Ochroniarze, którzy pilnują pustej posiadłości wielokrotnie informowali rodzinę Jacksonów o "dziwnych zajściach", których nie potrafili wyjaśnić. Przykładowo światła same zapalały się w ulubionych pokojach Michaela, a także z sali do ćwiczeń dochodziły odgłosy stepowania.
W teorie o duchu gwiazdora nawiedzającym dom wierzy jego siostra La Toya. W rozmowie z Good Day New York siostra nieżyjącego Króla Popu powiedziała:
On nie odszedł. Słychać, jak Michael trenuje swoje kroki. Zazwyczaj robił to w każdą niedzielę przez dwie godziny. Mój ochroniarz nawet raz widział cień Michaela. Poszłam tam z przyjaciółką i jej pies zaczął nerwowo szczekać w pokoju, gdzie zmarł. Przecież zwierzę nie wie, że to była jego sypialnia.
La Toya twierdzi, że nieustannie "czuje obecność brata" w jego willi. Zapewniła, że nie tylko ona jest przekonana, iż duch Michaela nie odszedł.
To najdziwniejsza z rzeczy, jaka mnie spotkała. Czujesz coś jakby gęstniało powietrze za tobą. Nic nie widzisz, ale czujesz, że nie jesteś sam.
Oto filmik nagrany w show Larry’ego Kinga, na którym ponoć widać przechadzającego się ducha Michaela. UWAGA tylko dla osób o silnych nerwach!