Karolina Korwin-Piotrowska zaczęła promocję swojej ksiązki, która trafi do sklepów na początku maja. Zachęca do kupna swojego debiutu "literackiego", w którym zdradza kulisy pracy w TVN Style i oczywiście pisze sporo o znajomych gwiazdach.
Niektórzy się zawiodą bo spodziewają się szamba. Myślą, że wyleje się ze mnie żółć, bo taki mam wizerunek - mówi w Party. Nawet kiedyś dostałam propozycję napisania takiej "mocnej" rzeczy, ale odmówiłam, bo nikt by mi już ręki nie podał. Widzowie ponoć lubią, jak krytykuję, i gdy w "Maglu towarzyskim" mówię o kimś dobrze, producenci to wycinają. Tam już z tym nie walczę, ale pisząc książkę, mogłam być taka, jak chcę. A jak chcę to mówię o kimś dobrze.
Twierdzi, że w książce nie zabraknie też bardziej osobistych akcentów. Pojawi się cały wątek biograficzny, w którym Karolina wyjaśni, jak trafiła do show biznesu. Wyznaje, że zanim zrobiła karierę w telewizji, chciała się zabić:
Skończyłam historię sztuki i myślałam o pracy naukowej. Chciałam wyjechać za granicę do pracy w galerii sztuki, ale moi rodzice ciężko zachorowali i musiałam zostać. Chciałam w pewnym momencie popełnić samobójstwo, ale przeczytałam ogłoszenie, że Mann z Materną poszukują ludzi do radia - wyznaje. Poszłam na casting i się dostałam. To była chwila, w której zmieniłam swoje życie o 180 stopni.
Macie ochotę poczytać więcej o dramatycznych losach Karoliny?