Natalia Siwiec po tłumaczeniach, że wcale nie planowała zaistnieć na Euro 2012 i wypinała biust zupełnym przypadkiem, opowiadała o zakupach za granicą oraz tak modnym wśród celebrytek "światowym życiu". Modelka właśnie wróciła do ulubionego tematu – czyli wyliczania, ile i gdzie wydała na ubrania. W programie "100 rzeczy najważniejszych w życiu kobiety" przyznała, że gdy wybiera się na zakupy, nigdy nie liczy się z pieniędzmi.
Nie ma takiej kwoty, której nie można wydać na zakupy... Każdą kwotę jesteśmy w stanie wydać na zakupy, jeśli mamy czym dysponować... - wyznała celebrytka.
Przypomnijmy, że Siwiec szczyci się, podobnie jak Grycanki, że ubiera się tylko zagranicą. Często lata do Mediolanu na zakupy, gdzie wydaje nawet po 40 tysięcy złotych. Zobacz: "Wydaję 40 TYSIĘCY MIESIĘCZNIE na ciuchy!" Nieco mniej przepuszcza na ciuchy Ewa Pacuła, ale także raczej się nie ogranicza. Prezenterka Polsat Cafe wyznała, że ma "rygorystyczny" limit finansowy. Nie wydaje na zakupy więcej niż... 10 tysięcy złotych.
Nie wyobrażam sobie, żebym wydała powyżej 10 000 złotych na jakieś ciuchy, torebki, gadżety... Kwota 10 000 to jest granica - zarzekała się w programie.
Pani Ewie gratulujemy oderwania od polskich realiów. Chwalilibyście się na jej miejscu w telewizji, że 10 tysięcy złotych todla Was taki drobiazg?