Justin Bieber jest obecnie w światowej trasie koncertowej Believe Tour, w ramach której odwiedził również Polskę. Niestety, podczas wczorajszego koncertu w Dubaju spotkała go niemiła niespodzianka.
Na scenę wtargnął bowiem rozemocjonowany fan (?) Justina, któremu udało się prześlizgnąć obok strzegących go ochroniarzy. Rzucił się fortepian, który zdążył przewrócić, zanim został złapany i obezwładniony. Zgodnie z doniesieniami dziennikarzy z Abu Dhabi, był to młody człowiek ubrany w jasną kurtkę. W momencie ataku Bieber siedział przy tym instrumencie, ale nic mu się nie stało. 19-letni gwiazdor dokończył występ nie wspominając o incydencie.
Jak myślicie, chodziło o dowody uwielbienia czy raczej odwrotnie?