W nowym wywiadzie dla Gali Doda nie tylko chwali się, że ma nowego chłopaka, którego, dla odmiany, nie zamierza na razie promować w mediach. Wspomina też swoich byłych i śmieje się z ich planów ślubnych i oświadczyn. Przypomina, że była zaręczona z Adamem Darskim i, gdyby nie jego choroba, byliby już po ślubie (i po rozwodzie).
- Ostatnio mówiłaś, że wróżka Ci przepowiedziała, że w tym roku wyjdziesz za mąż.
- Fakt, ale jedyna suknia, jaką teraz szyję, to suknia azteckiej bogini na trasę koncertową. Ale wiesz, nic nie wiadomo. Ślub z Radkiem wymyśliłam trzy dni wcześniej. Zadzwoniłam w weekend do mojej koleżanki: "Cześć, co robisz w poniedziałek?", "No, pracuję", "To weź sobie wolne, będziesz moją świadkową. Cześć, pa".
- Czyli właściwie za Nergala też mogłaś wyjść za mąż?
- No przecież my byliśmy zaręczeni. Mieliśmy w wakacje wziąć ślub, ale Adam zachorował.
- Mieliście wyznaczoną datę?
- Datę mieliśmy uzależnioną od lokalu, były dwa, bo Nergal wymyślił, że musi przyjechać pod hotel na jakimś koniu. Nie pamiętam już dokładnie, skąd ten pomysł, musiałabym sprawdzić nasze rozmowy. On był wtedy w trasie w Stanach i ustalaliśmy szczegóły przez Skype'a. Więc mówię: "Ty masz być na koniu, a ja? Mam obok iść? Też muszę na czymś przyjechać!".
- Czyli miałabyś drugiego męża?
- Tak, i już drugi rozwód.
- A co zrobiłaś z pierścionkiem zaręczynowym od Nergala?
- Mam. Kolekcjonuję wszystkie moje pierścionki zaręczynowe. Są cztery: od mojej pierwszej dziewczyny...
- Miałaś dziewczynę przed Radkiem?
- Przed Damianem, bo miałam jeszcze pierwszego chłopaka z Ciechanowa.
Szkoda, że im nie wyszło z Adamem. Ich wspólna okładka w Gali mogłaby być jedną z najlepszych w historii...