Oscar Pistorius, oskarżony o zamordowanie swojej dziewczyny, Reevy Stenkamp, może cieszyć się wolnością. Został zwolniony z aresztu i oddano mu paszport, bo, jak argumentował jego adwokat, musi jeździć po świecie i startować w zawodach. Do jego prośby przychylił się sędzia, a 26-letni sportowiec szybko zaczął korzystać z danej mu okazji. Zobacz: PIJANY PISTORIUS podrywał w klubie modelkę! "KLEPNĄŁ JĄ W TYŁEK"
Pierwszą osobą, która przyjechała do zdarzenia w domu Pistoriusa w nocy z 13 na 14 lutego tego roku był policjant Hilton Botha, który miał również zeznawać w procesie. Mężczyzna był pewien winy sportowca, jednak został odsunięty od śledztwa, kiedy okazało się, że sam ma zarzuty kryminalne. W udzielonym właśnie Vanity Fair wywiadzie podtrzymuje swoje zdanie na temat paraolimpijczyka.
Nie ma możliwości, żeby wydarzyło się tam coś innego, niż morderstwo - zapewnia Botha. Żaden złodziej nie mógł wejść przez okno w łazience, przeprowadzaliśmy testy, to niemożliwe. Więc co się stało? Po prostu ją zastrzelił.
Policjant potwierdza również, że chce zeznawać w procesie Pistoriusa.
Wydaje im się, że nie będę zeznawał. Ale jeżeli bym nie zeznawał, to wszystko, co wydarzyło się na miejscu zbrodni zostanie potraktowane jak pogłoska, a do tego nie mogę dopuścić - dodaje. Na pewno zostanę wezwany na przesłuchanie w sądzie i złożę zeznania.