Rozpoczęła się walka o wybielenie wizerunku kolejnej kryminalnej "celebrytki". W najnowszym odcinku programu Uwaga TVN pojawiła się Joanna Borysewicz, która została niedawno skazana na trzy lata więzienia w zawieszeniu. Córka muzyka grupy Lady Pank uważa oczywiście, że została "wrobiona" i "potraktowano ją niczym szefa mafii".
Wydaje się, że potraktowano ją raczej jak zwykłego szefa burdelu. W latach 2007-2009 Joanna prowadziła słynną "agencję modelek" razem ze swoją zaradną matką i przyjaciółką. Joanna postanowiła opowiedzieć swoją wzruszającą historię w programie. Zapewniła także, że wcale nie nakłaniała "modelek" do prostytucji.
To normalne dziewczyny, które pracowały jako fotomodelki. Były piękne, mądre, wesołe. Zawsze było mi bardzo przyjemnie, bo słyszałam z ich ust "dzięki". Mówiły, że to pomogło im rozwiązać wiele problemów - broni się.
Borysewicz argumentuje, że dopóki nie ujawniono skandalu, wszystkie strony złotego interesu były z niego zadowolone. Dopiero "nieładnie" przedstawiona przez media prawda spowodowała, że dziewczyny należące do agencji załamały się zaistniałą sytuacją.
Dopóki ta sprawa nie wyszła, były spokojne. Jedna z nich chciała popełnić samobójstwo - oskarża szefowa agencji. Wszystko zostało tak nieładnie przekazane przez media, że mogła się załamać tą sytuacją. Wszystkie traktowały to jako zabawę. A teraz, po tym, jak zostało to przedstawione w mediach, mogły poczuć się niezręcznie. Zostały ocenione nie tak, jak trzeba.
Borysewicz nadal utrzymuje, że jej dziewczyny tylko "dotrzymywały towarzystwa" milionerom i ludziom z show biznesu. Przyznaje jednak, że na imprezach "integracyjnych" dochodziło do ekscesów oraz ostrej zabawy. Przeczy sama sobie wyznając, że jednak w takiej "działalności" pojawia się zazwyczaj seks.
Każdy to wie, kto prowadzi taką działalność. O tym, że jest taka sytuacja, że dziewczyny tym się zajmują. Sex, drugs and rock'n'roll! Tak to jest w tym wielkim świecie - chwali się, a następnie dodaje: Zarobiły dwieście koła. Miały super samochody, super życie!