Joanna Koroniewska, która szalała z niepokoju, że jej prywatne zdjęcia mogą ujrzeć światło dzienne, będzie mogła w końcu zasnąć spokojnie. Jak już pisaliśmy, podczas minionych Świąt Wielkanocnych, korzystając z nieobecności aktorki i jej partnera, Macieja Dowbora, którzy wyjechali w góry, złodzieje okradli ich willę w warszawskim Wilanowie. Wprawdzie nie mieli zbyt dużo czasu, bo zaraz włączył się alarm, jednak zdążyli wynieść komputer, na którego dysku znajdowała się kolekcja prywatnych zdjęć, kosztowny sprzęt fotograficzny oraz biżuterię i kontrakty aktorki. Przybyła na miejsce policja obiecała odzyskać skradzione rzeczy i, jak donosi Fakt, słowa dotrzymała.
Sprawa jest już zakończona na korzyść Joanny Koroniewskiej - potwierdza w rozmowie z tabloidem menedżerka aktorki. Akcja została przeprowadzona bardzo sprawnie. Joanna i Maciek są bardzo zadowoleni z jej rozwiązania.
Zdaniem tabloidu, zadziałała magia nazwiska.
Wygląda na to, że w przypadku wielkich nazwisk policja działa wyjątkowo sprawnie - pisze gazeta. Zwykle kiedy chodzi o gwiazdy, policja działa bardzo szybko. Przypadek aktorki i prezentera nie jest odosobniony. Kiedy Michał Piróg był na planie "Top Model", złodziej wyczyścił jego konto bankowe. Dzięki interwencji banku pieniądze szybko wróciły do tancerza. Podobna sytuacja spotkała także jego koleżankę z planu, Joannę Krupę, której na lotnisku zginęła walizka. Cenny łub odnaleziono natychmiast. Szybko i z sukcesem policja wyjaśniła też kradzież laptopa i dokumentów Katarzyny Skrzyneckiej. Nasuwa się pytanie, czy zwykły Kowalski też mógłby liczyć na tak szybką reakcję.