Jak już pisaliśmy, córka Jana Borysewicza, skazana niedawno za stręczycielstwo, udzieliła programowi Uwaga poruszającego wywiadu, w którym zapewnia, że zmuszane przez nią do seksu dziewczyny były szczęśliwe, dopóki sprawa nie wyszła na jaw. Zdaniem Joanny Borysewicz, wszystkiemu winne są media, która przedstawiły "modelki" w złym świetle. Zobacz: Córka Borysewicza: "Jedna z modelek CHCIAŁA POPEŁNIĆ SAMOBÓJSTWO!"
Córka lidera Lady Pank wierzy, że jedynie pomogła dziewczynom zarobić trochę grosza. Wprawdzie nie wypiera się już, że pośredniczyła w ich kontaktach z bogatymi mężczyznami, chętnymi na płatny seks, jednak nadal nie dostrzega w tym nic złego. Jej zdaniem prostytucja to taka praca jak każda inna.
Można na tym zarobić potężne pieniądze - wytłumaczyła w telewizji. Dziewczyny w 3 miesięce zarabiały na mieszkania, kawalerki. No i dobrze, trzeba jakoś żyć. Każdy wie, tylko nie mówi się o tym głośno, że dziewczyny pracujące jako hostessy umawiają się na kolacje biznesowe i wyjeżdżają na imprezy "sex, drugs and rock'n'roll, tak już jest w tym wielkim świecie.
Sąd nie podzielił jednak jej opinii i skazał ją na 2 lata w zawieszeniu, przepadek mienia zarobionego na stręczycielstwie i zakaz prowadzenia agencji modelek.