Jak dało się ostatnio zauważyć, tak zwane "lata świetności" kariery Dody to już raczej historia. Piosenkarka od dłuższego już czasu szuka pomysłu na siebie, a jej kolejne single nie stają się przebojami. Wydaje się, że wszyscy znają Rabczewską, ale nikt już nie słucha jej muzyki. Grafik koncertowy także nie jest przepełniony. Zdaniem Doroty to wszystko wina "walczącego z sektami" Ryszarda Nowaka, który się na nią uwziął i przekonał proboszczów oraz samorządy mniejszych miast, by nie zapraszały Dody. Inna sprawa, że duże plenerowe imprezy urządzane za pieniądze obywateli, których nikt nie pyta w tej sprawie o zdanie, zaczynają wychodzić z mody. W tej sytuacji Rabczewska desperacko szuka pomysłu na siebie.
Jak informuje tygodnik Gwiazdy, wpadła na pomysł, by do współpracy nad nową płytą zaprosić... Anię Dąbrowską.
_**Wszystko wskazuje na to, ze razem stworzą krążek, który zadziwi Polskę!**_ - ekscytuje się w rozmowie z tabloidem znajomy Dody. To będzie zupełnie nowe oblicze Dody, takiej jej jeszcze nie znamy.
Informacje potwierdza rzecznik prasowy piosenkarki, jednak najwyraźniej zależy mu na tym, by utrzymać szczegóły w tajemnicy:
Na razie nie zdradzamy, kto zajmie się produkcją i stworzeniem muzyki. Płyta ma być jednak gotowa już po wakacjach**.**
Przy poprzedniej Doda próbowała szczęścia z Marią Peszek, która napisała jej tekst do najgorszej piosenki w karierze - Bad Girls. Miejmy nadzieję, że tym razem pójdzie trochę lepiej.
Przypomnijmy, co wyszło z połączenia talentów Rabczewskiej i Peszek: