Na rynku ukazała się obszerna biografia Amy Winehouse, której autorka, Chloe Gorana, opisała nie tylko karierę piosenkarki, ale także ujawniła wiele szczegółów z jej dzieciństwa. Pisarka twierdzi, że gwiazda nie miała wcale takiego wsparcia w rodzinie, jak utrzymuje jej robiący karierę muzyczną ojciec. Z zebranych przez nią materiałów wynika, że Amy po raz pierwszy trafiła do psychologa już w wieku 7 lat.
Powodem problemów zmarłej piosenkarki była podobno toksyczna atmosfera w rodzinie, a następnie rozwód rodziców. Ojciec i matka Amy nie potrafili się porozumieć nawet, gdy ich córka była już dorosła kobietą.
Ona wiele wycierpiała z powodu rozstania rodziców. Starała się nie okazywać uczuć, ale tak naprawdę fakt, że jej ojciec zostawił mamę dla innej kobiety, odebrała jako porzucenie - pisze Gorana. Zamknęła się w sobie i zaczęła planować samobójstwo.
Winehouse rzeczywiście targnęła się na swoje życie połykając tabletki nasenne. Miała wtedy 10 lat. Na szczęście znalazła ją koleżanka, która zawiadomiła rodzinę.
Jako 10-latka wypaliła też pierwszego skręta. Dla wielu był to znak, że znalazła się na drodze do samozagłady - czytamy w Amy Winehouse: The Untold Story.
Oczywiście taka wersja historii nie jest na rękę Mitchowi Winehosue, który już pozwał autorkę książki.