Jak już pisaliśmy, śledztwo w sprawie pobicia Alana Andersza na imprezie urodzinowej Antoniego K. w willi na warszawskim Mokotowie, zostało umorzone. Zobacz: Sprawa Andersza umorzona! Aktor, który swój udział w imprezie przepłacił poważnym urazem głowy, śpiączką i pobytem w szpitalu, nie dał jednak za wygraną i złożył w sądzie oskarżenie przeciwko Mateuszowi B., z którym wówczas się pobił.
Sąd, po gruntowym zbadaniu sprawy uznał, że Alan sam sobie był winny. Okazuje się, że aktor, mający tej nocy 2 promile alkoholu we krwi, sprowokował bójkę. Jako pierwszy zadał ciosy w twarz i brzuch. Wtedy obaj z Mateuszem B. zaczęli się szarpać i spadli ze schodów. Mało brakowało, by dla Alana skończyło się to tragicznie. Zdaniem sądu Andersz ma niezły tupet skoro w takiej sytuacji domaga się jeszcze ukarania osoby, którą zaatakował.
To pokrzywdzony zachowywał się agresywnie, gdy oskarżony prezentował postawę pasywną - napisano w uzasadnieniu. Mimo to nie poczuwa się do zwykłej moralnej odpowiedzialności za zdarzenie, domagając się ukarania osoby, którą upokarzał słownie i fizycznie.