Jak już pisaliśmy, Zbigniew Zamachowski zrozumiał w końcu, jak niszczący wpływ na jego karierę wywiera Monika Richardson i jej pomysły uczynienia z niego śniadaniowego celebryty. Po półtora miesiąca kompromitowania się w Pytaniu na śniadanie podjął heroiczną decyzję o tym, aby sprzeciwić się marzącej o wspólnej karierze partnerce. Zobacz: Zamachowski ODCHODZI Z TELEWIZJI!
Na swoje szczęście trafił na dobry moment. Monika ma już bowiem kolejne dalekosiężne plany. Jak wczoraj poinformował Fakt zamierza zasiąść w fotelu szefowej pasma śniadaniowego. Ale na razie najważniejszą dla niej kwestią jej znalezienie nowego współprowadzącego. Jej wybór padł na Tomasza Kammela. To właśnie on i Urszula Chincz gromadzą o poranku największą ilość widzów.
Tomek i Ula mają największą oglądalność - potwierdza w rozmowie z Faktem pracownik Dwójki. Przewyższają wszystkich o kilkaset tysięcy widzów. Monika doskonale wie, że w duecie z nim mogłaby się stać liderką. Już ponoć sugerowała kilku osobom, że po odejściu Zbyszka najchętniej widziałaby się u boku Kammela.
Współprowadzącą Kammela, Urszulę Chincz uznała ponoć za niewielki problem. Jest przekonana, że szefowie zmuszą ją, by oddała Monice Tomka. Tym bardziej, że już wiadomo, że Dwójka nie planuje na razie zatrudniać nikogo nowego. Czyli partnera dla Richardson będzie szukać w obecnym składzie.
Ula jest teraz w bardzo niezręcznej sytuacji. Jeśli Monika nie odpuści i będzie walczyła o Tomka, to ona może zostać na lodzie - wyjaśnia informator tabloidu. Problem polega też na tym, że żaden z prowadzących nie ma ochoty pracować z Moniką. Wszyscy wiedzą, że współpraca z nią nie jest najłatwiejsza, a ona lubi grać pierwsze skrzypce.
Obawiamy się, że Chincz nie ma szans. Richardson ma wprawę w "odbijaniu" facetów.