Magdalenie Stużyńskiej, która ponad 4 lata temu postanowiła sprawdzić, czy istnieje życie po Złotopolskich, gdzie spędziła 11 lat, wreszcie zaczyna się układać. Aktorka dostała stałe zajęcie w Kabarecie Moralnego Niepokoju i jedną z czterech głównych ról w serialu Przyjaciółki.
W rozmowie z Faktem postanowiła zapewnić czytelników, że prywatnie aż tak źle nie wygląda.
Zazwyczaj jest lepiej, gdy na ekranie kobieta dobrze wygląda. Poza tym każda kobieta lubi być atrakcyjna. A Anka nie może dobrze wyglądać - mówi o swojej bohaterce. Tak naprawdę to im gorzej, tym lepiej. Im gorzej wyglądam, tym lepiej gra mi się Ankę. Jako Anka czuję się nieatrakcyjnie i to mi pomaga. To oczywiście wymaga przełamania się. Nie jest przyjemnie grać w "pogrubiaczu".
Aktorka twierdzi, że prywatnie jest o kilkanaście kilo szczuplejsza niż postać, którą gra w serialu. Zależy jej na tym, by wszyscy o tym wiedzieli.
W moim zawodzie wygląd jest wizytówką i zazwyczaj wolę wyglądać dobrze niż źle - wyjaśnia w wywiadzie. Ale ten temat nie spędza mu snu z powiek. Nie spędzam godzin przed lustrem, bo najzwyczajniej w świecie nie mam na to czasu.
Najważniejsze, że znajduje go dla tabloidów.