Ilona Łepkowska lubi krytykować polski show biznes. W zeszłym roku oberwało się od niej Borysowi Szycowi, któremu zarzuciła, że "zszedł do poziomu Nataszy Urbańskiej" oraz Katarzynie Zielińskiej, która dowiedziała się od Łepkowskiej, że żadna z niej aktorka i nigdy w życiu nie zagra dobrej roli. Zobacz: Łepkowska: "Szyc zszedł do poziomu Nataszy"
Ostatnio postanowiła zabrać się za celebrytki spoza branży aktorskiej. Na warsztat wzięła "przyjaciółkę" Węglarczyka, Małgorzatę Ohme, i prowadzony przez nią program _**Życie od kuchni**_.
Po co kolejny program, będący banalną i powierzchowną mieszanką porad psychologicznych, rodzinnych, kulinarnych i porządkowych? - pytała w swoim felietonie. Po co nam "mądra pani" trzema wizytami "uzdrawiająca" życie ludzi, którzy mają poważniejsze problemy?"
Trudno nie przyznać jej racji. Niestety, ludzi coraz łatwiej namówić na publiczne poniżanie się w telewizji. Małgorzata Ohme czuje się oczywiście niesprawiedliwie potraktowana.
Nie rozumiem przesłania tekstu pani Łepkowskiej - żali się w rozmowie z tygodnikiem Na żywo. Jej ocena programu i mnie jako prowadzącej jest bardzo powierzchowna. Jeśli pani Łepkowska ma pomysł, jak zrobić lepszy program, niech zwróci się do autorów scenariusza. Łatwo atakować kogoś, kto w telewizji dopiero raczkuje i nie ma sztabu agentów, którzy tylko czekają, by zająć się takimi przytykami.
A może lepiej po prostu nie robić kolejnego takiego programu? Chcielibyście, żeby Małgorzata Ohme "uzdrowiła" Wasze życie?