_
_
We wtorek w New York Timesie Angelina Jolie opublikowała artykuł, w którym wyznała, że poddała się prewencyjnej amputacji obu piersi. Zabieg na Zachodzie nie budzi już większych emocji, jednak wielu polskich dziennikarzy i polityków mocno krytykowało decyzję aktorki.
Przypomnijmy, że matka gwiazdy, Marcheline Bertrand, zmarła w wieku 56 lat na raka jajników. Badanie krwi wykazało, że Jolie odziedziczyła po niej wadliwy gen BRCA1, ryzyko zachorowania u niej na raka piersi wynosiło... 87%. Szansa na zachorowanie na raka jajników oszacowana została na 50%. Jolie argumentowała swoją decyzję o amputacji troską o dzieci. W końcu sama przez 8 lat musiała oglądać zmagania własnej matki z chorobą, która zmarła 7 lat temu.
Rak piersi czy jajników jest w przypadku Angeliny Jolie wydarzeniem czysto wirtualnym, a operacja, której poddała się aktorka, jest jak najbardziej realna i niesie ze sobą cały szereg skutków ubocznych czy zagrożeń – ocenia katolicki publicysta Tomasz Terlikowski we Frondzie. Usunięcie jajników, które zapowiada obecnie Jolie, będzie skutkowało w całym jej życiu, a wielu z jej skutków nie da się usunąć, a mastektomia także nie jest usunięciem pryszczy, ale operacją, która narusza integralność cielesną człowieka.
W przypadku choroby nowotworowej to właśnie ona jest usprawiedliwieniem radykalnych i niekorzystnych skutków ubocznych chirurgicznej ingerencji. Nie jest jednak takim usprawiedliwieniem, jak się zdaje, samo prawdopodobieństwo choroby. Jeśli zgodzimy się na takie myślenie, to medycyna przekształci się z leczenia w okaleczanie zdrowych (a Angelina Jolie była zdrowa) ludzi. A na to nie powinno być naszej zgody, szczególnie, że – z innych statystyk wynika, że odpowiednio wcześnie wykryty rak piersi czy jajników, także ten wywołany mutacjami genetycznymi, jest w pełni wyleczalny. Prewencją są więc regularne badania, ewentualnie mastektomia czy usunięcie jajników, gdy do choroby już dojdzie. Okaleczenie pozostaje zaś okaleczeniem.
Przypomnijmy, że specjaliści są innego zdania: Onkolog: "Decyzja Angeliny jest ODWAŻNA, ALE POTRZEBNA!"