Widzowie i uczestnicy Kuchennych rewolucji wydają się już trochę znudzeni metodą prowadzenia programu przez Magdę Gessler. Poniżeni na oczach całej Polski restauratorzy rozważają złożenie pozwu zbiorowego, szukają także wsparcia u dziennikarki interwencyjnej Elżbiety Jaworowicz, prowadzącej Sprawę dla reportera. Podobno ekipa pracująca z Gessler też ma już jej powoli dość.
Jak zapewnia w rozmowie z Super Expressem sama celebrytka, nie ma sobie oczywiście nic do zarzucenia. Żali się też, że... "mówienie prawdy obraca się przeciw niej".
Mam taki temperament, jaki mam - wyjaśnia. Południowy. Zawsze mówię to, co myślę. Czasem mnie to gubi. Ostatnio coraz częściej mówienie prawdy obraca się przeciwko mnie. Czy się zmienię? Staram się być mniej emocjonalna. Nie zamierzam jednak się zmieniać i mówić tego, co inni chcą usłyszeć. Czasem trzeba być ostrym i uderzyć pięścią w stół. Takie sytuacje jednak zdarzają mi się coraz rzadziej. Polskie restauracje są znacznie smaczniejsze niż kilka lat temu. Niestety cały czas wiele osób nie ma pojęcia, czym w gastronomii są: kreatywność, obsługa gości, odpowiedzialność, uczciwość i prawdziwy smak.
Po czym płynnie przechodzi do swojej koncepcji bycia "kurwa Magdą Boską" polskiej sztuki kulinarnej:
Kuchenne rewolucje zmieniają polską rzeczywistość - chwali się w tabloidzie. W gastronomii coraz mniej jest ludzi niekompetentnych. Jestem z tego programu dumna. Program zmienił też moje życie. Nauczył mnie pracy zespołowej, odpowiedzialności i szacunku dla ludzi.
Cóż, w tej ostatniej kwestii, zdania są podzielone.
Restauratorka sprawia ostatnio wrażenie jakby straciła dystans do siebie i zupełnie się już pogubiła w swojej popularności. Sama to zresztą potwierdza:
Nie można żyć bez show biznesu - tłumaczy w wywiadzie. Świat gwiazd, mediów jest piękny i kolorowy, interesujący, fantastyczny. Życie bez niego byłoby smutne.