Plotki dotyczące zabójstwa półrocznej Madzi z Sosnowca stają się coraz bardziej fantastyczne. Jak już pisaliśmy, kochanek Katarzyny W., który towarzyszył jej podczas ucieczki do podlaskiej Turośni i kupował tampony, zeznał, że matka Madzi była zafascynowana okultyzmem. Zobacz: Kochanek Waśniewskiej: "Jest zafascynowana okultyzmem!"
Marcin K. powtórzył swoje zeznanie w katowickim sądzie. Można zakładać, że był szczery, gdyż ciągle grozi mu zmiana kwalifikacji ze świadka na poplecznika, pomagającego ukrywać się osobie poszukiwanej listem gończym. Wprawdzie zapewnia, że nic o tym nie wiedział, bo Katarzyna W. przestawiła mu się jako Majka, jednak nie wygląda to na twardą linię obrony. Przed sądem Marcin K. opisał osobliwe zachowanie Waśniewskiej.
Prosiła mnie, bym kupował w sklepie świece. Później zapalała je i czytała coś z książeczki, mamrotała pod nosem, wpadała jakby w trans. Tłumaczyła mi potem, że rozmawia z duchami - wspomina Marcin K. Przy tym wszystkim wydawała się przestraszona. Na stoliku kładła jakąś laleczkę. To wszystko wyglądało jakby bała się panicznie ducha córki.
Jak donosi Fakt, na jaw wyszły ostatnio nowe aspekty prywatnego życia Waśniewskich. Katarzyna należała niegdyś do wspólnoty Tebah, która jednak rozpadła się z atmosferze skandalu, gdy kapłan opiekujący się grupą, zapłodnił jedną z jej koleżanek.
Później ojciec i mama Madzi mieli związek z likanami - pisze tabloid. To osoby, które wierzą, że zostaną wilkołakami. Nim to się stanie, trzeba ponoć złożyć w ofierze dziecko.
Wygląda na to, że mają już pomysł na kolejną książkę. Waśniewska jako "wilkołak" mogłaby przebić sprzedażą wyznania Waśniewskiego wydane przez Super Express.