Jak już pisaliśmy, w katowickim sądzie zeznania złożył powołany na świadka Marcin K., który towarzyszył Katarzynie W. w jej ucieczce na Podlasie. Twierdzi, że nie miał pojęcia, kim ona jest, bo przestawiła mu się jako "Majka". Jak się okazuje, pomysłodawcą ucieczki oskarżonej kobiety był jej przyjaciel z Krakowa, skazany za pedofilię Krzysztof P., ps Dandi. Zobacz: Katarzyna W. przyjaźni się z... pedofilem!
To właśnie Krzysztof P. wpadł na pomysł, by Marcin K. udawał męża Katarzyny. Sam często ich odwiedzał w podlaskiej Turośni. Udawał ojca kobiety. Jak zeznał towarzysz Katarzyny, podczas wizyt Krzysztofa P. całymi godzinami uprawiali seks.
Było słychać krzyki przez ścianę - wspomina w swoich zeznaniach. Uprawiali seks. Nagabywała mnie nieraz, ale niestety nie była w moim typie. Miała taką szczurzą twarz, nie podobała mi się wcale. Nie pociągała mnie, więc z nią nie spałem. Wolałem siennik w kuchni.
Zdaniem mieszkańców Turośni, Michał K. nie był jednak zupełnie nieodporny na wdzięki Katarzyny. Właścicielska miejscowego sklepu zeznała, że często kupował u niej prezerwatywy.
Trudno powiedzieć, kto wyszedł gorzej na tym romansie. Waśniewska czy pedofil.