Chyba trudno byłoby znaleźć osoby, do których lepiej pasuje miano "celebrytki". Zosia Ślotała znalazła się w show biznesie dzięki uprawianiu seksu i pokazywaniu się na imprezach z Borysem Szycem. Natomiast ambitna Kasia Gwizdała z Białegostoku, po wyprowadzce do Paryża i zmianie imienia i nazwiska na "Kate Rozz" przebiła się do mediów za sprawa medialnego małżeństwa z Piotrem Adamczykiem. Obie "gwiazdy" warszawskich bankietów ostro promują się teraz na czerwonym dywanie w Cannes, choć właściwie nie wiadomo, w jakim charakterze tam pojechały.
Stylistka oraz niedoszła prezenterka muzycznego show dobrze się dogadywały. Miały z pewnością sporo tematów do rozmów. Na wtorkowy wieczór wybrały czarne, dopasowane sukienki. Gwizdała miała na sobie kreację z koronkową wstawką na dekolcie, a Ślotała pochwaliła się toczkiem w panterkę.
Patrząc w lustro przed wyjściem znana żona i kochanka z pewnością przekonywały się w myślach, że ich "kariery" się rozwijają, a życie staje się już naprawdę "światowe".
Jest czego zazdrościć?