Beyonce nie dostała zgody na wystąpienie w Malezji. W tym kraju artyści, którzy chcą koncertować, potrzebują aprobaty ministerstwa kultury. Organizator malezyjskich występów wokalistki, firma Pineapple Concerts, w ogóle nie zgłosiła prośby o udzielenie koncesji. Wszystko dlatego, że piosenkarka nie chciała dostosować się do wskazówek dotyczących stroju.
Malezyjskie Ministerstwo Kultury, Sztuki i Dziedzictwa Narodowego zabrania wykonawcom noszenia zbyt wyzywających strojów. Kobiety nie mogą pokazać ani skrawka nagiej skóry - od szyi do kolan. Artystom nie wolno nikogo obejmować ani całować, nie mogą także skakać, krzyczeć, ani używać wulgarnego słownictwa.
Pineapple Concerts przekazało te informacje menadżerom Beyonce wraz ze wskazówkami dotyczącymi wyglądu jej strojów i zachowania na scenie. Knowles stwierdziła, że woli zrezygnować z show niż zastosować się do zaleceń. W tym samym czasie ugrupowania islamskie naciskały na rząd, żeby odwołał koncert i nie udzielał zgody na jakiekolwiek występy "wyzywajacej" Beyonce. Organizator bał się ich reakcji i wycofał się ze współpracy.
"Gorszący" strój zachodnich gwiazd nie pierwszy raz wywołał protesty muzułmanów. Podczas występu Gwen Stefani ugrupowanie islamskich studentów zorganizowało publiczne protesty. Młodzi wyznawcy twierdzili, że skąpy strój Gwen jest sprzeczny z ich islamskimi wartościami. Piosenkarce nie pomogło nawet to, że koszulki zakrywała kurtką, a pod spódniczki zakładała getry.